Święto Zmartwychwstania Pańskiego – wielkanocne pozdrowienie proboszcza

W Niedzielę Palmową rozpoczęliśmy drogę do Jerozolimy. Wybieramy się w nią co roku. Wielu włącza się w nią na różnych etapach w świadomości, że gdziekolwiek jej nie rozpocznie, nie zagubi się, bo przecież jest ona tak dobrze znana, nawet jeśli kontakt z Kościołem ogranicza się do Bożego Narodzenia i Paschy. A jednak droga Chrystusa nie jest przewidywalnym planem jazdy, ale wejściem w dramat historii, odsłonięciem bolesnej prawdy o człowieku i manifestacją bezwarunkowej Bożej miłości.

 

Jezus, odpowiadając, rzekł im: Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni ją odbuduję.” J 2,19

Z przekazu ewangelisty Jana wiemy, że początek publicznej działalności Chrystusa wiąże się ze znanym obrazem oczyszczenia świątyni. Chrystus porządkuje Dom Pański, ale nie tyle z zewnętrznych nadużyć, co przede wszystkim z koncepcji świątyni jako symbolu narodowego odrodzenia Izraela, wielkich snów o potędze wplecionych w pasmo nieszczęśliwych wydarzeń historycznych. Świątynia była miejscem szczególnym, w którym niebo spotykało się z ziemią. Znamienne jest to, że po oczyszczeniu świątyni Chrystus, odpowiadając na krzyk oburzonych, stwierdza: Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni ją odbuduję.

W tradycji biblijnej oraz w późniejszych świadectwach patrystycznych ową świątynią jest sam Jezus – w Nim bowiem spotkało się niebo i ziemia, jego Ciało jest świątynią, w której przedwieczny Bóg uwielbił się i ofiarował samego Siebie, aby uwolnić swoje umiłowane dzieci od niewoli grzechu, ukazać horyzont odkupienia, który sięga poza świątynne mury, poza ludzkie zmysły, poza to, co przywykliśmy nazywać świętym lub sakralnym. Jezus mówiąc o odbudowaniu świątyni zapowiada swoje Zmartwychwstanie, które – inaczej jak to doświadczamy w liturgicznych formach – nie dzieje się w odgłosach triumfu, ale w wielkiej ciszy i zdumieniu, bojaźni i drżeniu, strachu, a nawet niedowierzaniu, którego najbardziej znamiennym świadectwem są słowa apostołów w drodze do Emaus: „A myśmy się spodziewali, że On odkupi Izraela”.

Wiemy z historycznych przekazów, że Świątynia Jerozolimska zachwycała pięknem i dostojeństwem – zarówno pierwsza, jak i druga. Wiemy, jak łatwo przywiązać się do piękna, które odbiera mowę i zatrzymuje nas swoim pięknem. Znamy tradycje i niezliczone zwyczaje, które wiążą się z Wielkanocą tu w Polsce, jak i w pozostałych zakątkach świata. A jednak biada nam, jeśli poprzestaniemy na zachwycie tradycjami, pozwolimy, by przesłoniły nam Ewangelię i nie odkryjemy Świątyni, od której nie raz odwracano wzrok, wyszydzano, a w końcu zburzono. Na nic świąteczna radość, jeśli nie wejdziemy do Świątyni, którą jest Zmartwychwstały Chrystus. Jeśli z wiarą staniemy pod Krzyżem Chrystusa, wejście do odbudowanej świątyni nie będzie proste, gdyż wówczas zrozumiemy, jak wiele musiało się stać, jak bardzo Bóg musiał zaingerować w dzieje tego świata, abyśmy mogli stanąć przed Chrystusem. To napięcie i paradoks trafnie wyraził reformator ks. dr Marcin Luter w kazaniu wielkanocnym z 1531 roku: „Chrystus żyje, a jednak jest martwy, ale tak martwy, że przecież w Nim żywot panuje, a śmierć w Nim umrzeć i całą swoją moc utracić musi.”

Drogie Siostry i Bracia! W imieniu Rady Parafialnej i swoim własnym chcę Wam życzyć, aby Chrystus, który powołał nas z śmierci do życia, otworzył poprzez Ducha Świętego Wasze serca i umysły na paschalną radość. Życzę Wam wszystkim, abyście z wiarą mogli wstąpić do Świątyni, którą jest nasz Zbawiciel, życzę Wam, ale także Waszym Rodzinom i Przyjaciołom, abyście za apostołem mogli w niej wyznać: Pan mój i Bóg mój.

Chrystus zmartwychwstał! Alleluja!

ks. Piotr Gaś